czwartek, 16 stycznia 2014

Dziwne przypadki

Zaczął się poniedziałek. Zupełnie zwyczajny poniedziałek. Wieczorem okazało się, że zasnęłam w teatrze, moja przyjaciółka złamała rękę i w dodatku umarł pan sąsiad mój i aktor Teatru Nowego w Poznaniu. Wychodził zawsze ze swoim pieskiem. York Szogunek. Chodził z nim po ulicy odziany w szlafrok i z papierosem w ustach. Szczególnie o 6 czy 7 rano był to urokliwy widok. Teraz będzie inaczej. Bilans dnia uważam za dziwny. Następny dzień. Spotkanie z patologią. Zostałam opieprzona w autobusie. Nie wiem za co. Znaczy się wiem, ale nie rozumiem. Za to, że moja torba ocierała się o wózek z dzieckiem.  W nie wybrednych słowach zagrożono, że mój plecak (a była to torba) zostanie przez okno wyrzucona. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Nic nie powiedziałam. Może i lepiej. Wywiązała się też dyskusja z licealistką odnośnie jednego z podróżników, który jest dodatkowo mizoginem oraz rasistą. Dziewczyna twierdziła, że jej to nie przeszkadza. Co więcej, uważała że bardzo fajnie, że facet jeździ po świecie i robi filmy (szkoda, że nie wiedziała że to za pieniądze jej rodziców) i książki pisze. Była przerażona. Młoda kobieta, której nie przeszkadza, że osoba wypowiadające się często w mediach (czyli opiniotwórcza) negatywnie wypowiada się o kwestiach płciowych, narodowościowych oraz religijnych. Przerażona byłam tym, że nie bierze pod uwagę całej osoby ale tylko elementy, które jej odpowiadają. Pewnie tak je wygodniej. Wrzucić każdego do szufladki, przyczepić mu łatkę. Gorzej kiedy trzeba zmienić łatkę. Najgorzej jak trzeba ją zamienić na przeciwną. 

Na koniec coś z Warszawy.

wtorek, 1 października 2013

Znasz jej historię?

Annelies Marie Frank znana jako  Anne Frank to żydowska dziewczynka ukrywająca się wraz z całą rodziną (oraz czwórką znajomych) w Amsterdamie w budynku przy przy Prinsengracht 263. W zamknięciu siedziała dwa lata. Kryjówka została ujawniona przez donosiciela (trzy osobne dochodzenia w nie zdołały ustalić tożsamości denuncjatora) w sierpniu 1944 roku. Wszyscy ukrywający się zostali przewiezieni do obozów koncentracyjnych. Anne Frank zmarła w obozie Bergen-Belsen na tyfus. Jej ciało spoczywa prawdopodobnie w masowym grobie.

Wpisy Anne zaczynają się 12 czerwca 1942 roku a kończą 1 sierpnia 1944 roku. Tego dnia ukrywający się zostają zadenuncjowani Gestapo (prowadzono trzy niezależne śledztwa by ustalić, kto doniósł - bez skutecznie). Miep Gies i Bep Voskujil uratowały osobiste rzeczy rodziny, w tym właśnie dziennik. Gdy w 1945 roku potwierdzono śmierć Anne, zapiski trafiły do ojca Anne.

Dzienniki zostały opublikowane przez ojca. Po raz pierwszy w 1947 roku. Anne miała ambicje literackie - o czym w Dziennikach wspomina - które nasiliły się po wysłuchaniu 29 marca 1944 roku odezwy Gerrita Blokesteina - ministra edukacji, sztuki i nauki - o zachowaniu listów czy też pamiętników z okresu okupacji Holandii. W zamknięciu Anne pisała dużo opowiadań, które chciała wysyłać do gazet. Niestety nie ma wzmianki o tym czy się jej to udało. 

Warto wiedzieć, że Dzienniki dostępne są w 3 wersjach: a,b i c. Każda z nich różni się fragmentami. Pierwszą okrojoną wersję zapisków zrobiła Anne, po wspomnianym odzewie ministra. Kolejnej zmiany dokonał jej ojciec. Usunął fragmenty, w których Anne źle pisze o matce oraz takie, w których poruszane są tematy seksualne.

Frapujące, że ta młoda osoba jest inspiracją dla tak wielu.

Animowaną historię Anne możecie obejrzeć poniżej:



Na bazie Dziennika Anne Frank powstał film Pamiętniki Anny Frank w reżyserii George'a Stevensa w 1959. Kolejnymi adaptacjami są m. in.: film produkcji amerykańskiej Attic: The Hiding of Anne Frank z 1988 roku w reżyserii Johna Ermana. Jak również miniserial z 2001 roku Anne Frank: The Whole Story - oparty na 

książce Melissy Müller.


Powstał też film Freedom Writers (reż. Richard LaGravenese, Niemcy, USA 2007), który opowiada o zaproszeniu Miep Gies przez "trudną" młodzież do szkoły w USA.

niedziela, 29 września 2013

PIEROGI

Wydawać by się mogło, że co jak co, ale pierogi są na pewno kulinarnym wynalazkiem czysto polskim. A jednak… nie. Za ich ojczyznę uważa się Chiny. Stamtąd właśnie, przez Ruś, dotarł do Polski i dalej na Zachód (aż do Francji) pomysł gotowania, pieczenia lub smażenia kawałków ciasta makaronowego, nadzianego najrozmaitszym rodzajem farszu.

czyli co jest typowym, prawdziwym jedzeniem polskim? bo ja już nie wiem.... jakieś propozycje?




RUSKIE:        MIĘSO:
23                   12
33                   20
5                     17
48                   11
 =                     =
109        +       60      =      169



Sunday in Linz with Leon Maric & Kamil Mrozowski


poniedziałek, 23 września 2013

Narysuj kobiecy wiersz

Bujam się internetowo, konkursów szukam.
Znalazłam bardzo ciekawy, organizowany przez portliteracki.pl
Należy wybrać jeden z 150 wierszy i przedstawić go w formie komiksu.
Smacznie!
Cały dzień pada.
Łóżko, herbata i 150 wierszy.
Przeczytałam wszystkie.
Na razie nie zdecydowałam się na ten jeden jedyny.
Ale niektóre siedzą mi w głowie.
Wiercą, smęcą, nęcą.
Dzielę się i proszę o pomoc w wyborze.

3. Barbara Klicka

Alfaville

Śni się i nie śpi. Naniesione do głowy hałdy plaży – muszle, kamyki
i kwarc. To nie jest łagodny widok, to rysunek wniknięcia, o które nikt
nie prosił. Strach i koc na ucho, jakby zły duch mógł stosować metody
szczypawek.
I drży się, i się sobie wyświetla. Na przykład, że nową kanapę trzeba
sprzedać i natychmiast ktoś na niej umiera, oczywiście z naszego
powodu. Na przykład, że przyznaję się do wszystkiego wszystkim, a ty
tylko patrzysz.

4. Maria Cyranowicz

also das kind

Kiedy dziecko było dzieckiem,
świat nie był całkiem niedobry.
Mleko smak miało metalu i dziecko
dmuchało zawzięcie do kubka.
Biały garb marszczył się pod kożuchem,
a w oczach kwitły ciemne plamki.
Kiedy dziecko było dzieckiem,
przeglądało się w tęczówkach łyżeczek
i wszystko stawało na głowie.
Dziecko jadło chleb z masłem lub płatki owsiane.
Codziennie dziecko układało
świat z kolorowych sześcianów, bardzo niestabilny.
Wtedy każdy palec mógł się okazać zawleczką,
każde mrugnięcie powieką – sygnałem apokalipsy,
kiedy dziecko było dzieckiem.
Dziś, kiedy dziecko jest dzieckiem,
umie już kontrolować zdziwienie czarnych brwi.
Udaje, że nie widzi, jak się z wrażenia
otwierają okna. Nie dostrzega szaleństwa
figlującego w prześwietlonych oczach. Patrzy,
a na dole betonowe płyty. I czysto. Jak po nikim.

7. Kamila Pawluś

centrala, tracimy zasięg

jak co dzień rano George opuścił wynajęty pokój
i samochodem, a potem ruchomymi schodami
dotarł na miejsce, w którym nie był już swój,
tylko włączył laptopa, położył na biurku iPhone’a
i poszedł zrobić kawę, później pogadał trochę przez gg,
zagrał w pasjansa, gdy wszyscy sądzili, że zajmuje się
strategicznym kodem dot. pewnej istotnej funkcjonalności
zrobił sobie kolejną przerwę w przerwie,
zamówił zupę i gapił się w talerz, aż powiedziałem
do niego „hej, George”, a on wstał i wylał zawartość
naczynia na swoją głowę („chyba cię pojechało, George”)
po czym wyszedł; jego twarz pokryta chińskim makaronem
śniła mi się jeszcze raz czy dwa.

17. Justyna Bargielska

Jak sobie radziła bez M.

Weszła do kuchni, otwarła kredens,
podniosła wieko cukierniczki, szczypczykami
jak palce gruźlika wyjęła kostkę,
położyła na stole, strumieniem nadpłynęły
mrówki. Otwarła lodówkę. Otwarła szafkę
pod zlewem, słoik z homunculusem, co stał
obok kubła na śmieci, puszkę szprotek,
wylała do klozetu, ach, wolność. Otwarła szafę,
trochę późno, zdążył już uschnąć z tęsknoty ten,
który tam siedział. Wysunęła do połowy
wszystkie szuflady. Zdjęła sukienkę.
Wydostać się z ciała jak z płonącego auta
zanim będzie
za późno.

20. Kornelia Piela

Kartka na lodówce

I co nam zostało, kochana, powiedz, co nam zostało?
Generalna zbieżność poglądów, coraz droższe kremy,
niepusta puszka po kawie z drobnymi na chemię,
parę starych kawałków, jakieś nowe szkice.
Gdzież podział się, dziecko, nasz mocny rekwizyt?
Majtki z dniami tygodnia, wyliczone szlugi,
przesadne umiarkowanie w jedzeniu i tyciu,
małe szaleństwo wliczone w codzienne tabletki.
Zapasowa szczoteczka, gdyby został na noc,
kawa, by się obudzić i mleko, by zasnąć,
sny – średni standard tutaj, czyli nigdzie.
I napisz mi w liście coś jeszcze o buncie,
że nie ma przeciw czemu, choć i tak miałam rację,
gdy zgoliłam włosy w przypływie fantazji.

29. Julia Szychowiak

[Łóżko, w którym leżę, puste]

Łóżko, w którym leżę, puste,
czyjaś krew na poduszce. Sen byłby
szczęściem, gdyby wierzyć szczęściu.
Nie pamiętam tej kobiety, w której chodzę
i z którą sypiam. Cudzym oddycham, w cudze
włosy wsuwam dłonie. Kim piszę,
kim będę to czytać?

33. Marta Eloy Cichocka

Mountaga Ba czyli swaty w senegalskiej restauracji

mój czarnoskóry małżonek
z ustami pełnymi ryżu
dał za mnie trzydzieści wielbłądów
i dorzucił dwie krowy
co ja z tym zrobię w krakowie
taga ma okulary
oraz imię wielkiego marabuta
jego włosy są krótkie jak nazwisko
którym mnie poczęstował
spod jego palców toczą się dzwonka
ryby szczęśliwej w bananowym sosie
marchewki w mleku kokosowym
krople miętowej herbaty
roznosi go i nosi mnie na rękach
przytula i słucha mnie jak reggae
cała mieszczę się w jego dłoniach
cała biała
mój błyszczący małżonek
pachnie pieprzem i solą
najchętniej bym go zjadła

49. Marta Podgórnik

oddział

leżę tu i co chwila sięgam między uda.
można od tego oszaleć. pościel się lepi
do skóry jak nasączone klejem tapety
do porowatych ścian.
te wszystkie wydzieliny – ślina na poduszce,
ropa w kącikach oczu, czasem, rzadziej,
krew. i słowa. to nie jest naturalne pisać
wiersze, ktoś powiedział.
łazienka jak średniowieczna izba tortur.
nos na kafelkach. maksymalne naprężenie,
przyznałabym się teraz do wszystkiego,
kto chce posłuchać?
lekarz z niezapisaną historią choroby się
wyłania. za nim prowadzą moją kroplówkę,
cewnik i talerz tabletek. żartują, że mocz
jest treściwy po
mojej wczorajszej lekturze – „schizma” na
szpitalnej szafce. jak ma się kurwa
motywację, to się wszystko zniesie. ja nie
mam kurwa motywacji.
wiem, że to oddział niedoszłych młodych
samobójców, z których tylko paru naprawdę
chciało umrzeć, nie rozróżniam ich jednak
od reszty.

56. Maria Cyranowicz

piosenka

nie_było_dziecka_w_moim_domu_nigdy
_nie_bało_się_pająków_i_ciemności_
w_pokoju_odgłosów_burzy_ani_dużych
_psów
nie_było_dziecka_po_kryjomu_rodzic
e_moi_chowali_mnie_przede_mną_karm
ili_i _ubierali_kupowali_zabawki_i_
sprawiali_1anie_jak_jakiś_prezent_
czy_niespodziankę
nie_było_dziecka_w_moim_domu_nigdy
_nie_miało_własnego_pokoju_ani_och
oty_do_zabawy_kiwało_się_tylko_mon
otonnie_i_nie_chciało_urosnąć

72. Urszula Kozioł

Surrealizm ucodzienniony

W pięćdziesiątą rocznicę twoich urodzin
jak za dotknięciem osobliwej różdżki
zaczęły znikać ci z zasięgu ręki
różne produkty i przedmioty.
Igły, nici, nożyczki i baterie od radia
kolejno zapadały się jak pod ziemię.
Potem przyszła kolej na herbatę i kasety magnetofonowe
pończochy, bieliznę, a nawet zapałki
oraz tysiące drobiazgów
których nie sposób jednym tchem wyliczyć.
Początkowo myślałaś, że ktoś głupi kawał
robi ci w same urodziny
potem zaczęłaś podejrzewać samą siebie
że jest w tobie coś z utajonego prestidigitatora
jeszcze potem zlękłaś się
że pewnego dnia sama rozpłyniesz się bez śladu
i odtąd serio zaczęłaś mieć się na baczności.
Proces zagadkowych zniknięć trwał wystarczająco długo
i surrealizm zadomowił się na tyle
że zaczął pełnić funkcję codzienności.
Nauczyłaś się obywać bez rzeczy dawniej nieodzownych
i teraz nawet nie sprawdzasz
czy wróciły na dawne miejsca
skoro nie odczuwasz żywo ich braku.

sobota, 31 sierpnia 2013

Dwa Światy Chaosu

 
PIĘKNY I CUDOWNY RYSZARD KAJA:
MILO MI BEDZIE CIE GOSCIC ALE SPRZATAC NIE BEDE , ZUPELNIE WYJATKOWO MAM AKURAT PEWIEN CHAOS

DZIĘKUJE.


poniedziałek, 19 sierpnia 2013

11/07/95

Miałam wtedy 13 lat. Słyszałam, że stało się coś strasznego. Jednak nie dopytywałam, nie interesowałam się. Miałam własne zmartwienia na stanie. Po wielu latach odkryłam co stało się w tamtym czasie. 8372 osoby straciły życie w przeciągu zaledwie kilku dni. Byli to głownie mężczyźni (chłopcy) od 12 do 77 roku życia. Wyznania muzułmańskiego. Zostali, w większości, zastrzeleni. Strzałem w tył głowy. Mieli związane ręce, niektóry zasłonięte oczy. Wszyscy wrzuceni do wielkich dołów przygotowanych dużo wcześniej. Kobiety i dzieci wywiezione zostały do "bezpieczniejszego miejsca". Niektóre trafiły do obozów gwałtu, inne zgwałcono i zabito na miejscu - w obozach przejściowych. W tym czasie Holendrzy z ONZ, stacjonujący w Potocari nie zrobili nic lub zrobili zbyt mało. Nawaliła łączność? Zaszło nieporozumienie? 
 Tak (w wielkim skrócie) wyglądało największe ludobójstwo w Europie od czasów II wojny światowej. Operacja Krivaja 95 rozpoczęła się 6 lipca 1995 roku, ostrzelane zostały posterunki UNPROFOR, na których stacjonowali Holendrzy. Kolejne dni przynoszą wymianę ognia, słabnące siły Bośniackie oraz Holenderskie. Dnia 11 lipca 1995 roku miasto zostaje zdobyte przez Bośniackich Serbów, a generał Ratko Maldić mówił:
Oto jesteśmy w serbskiej Srebrenicy. W przeddzień kolejnego serbskiego święta darujemy to miasto narodowi serbskiemu. Po powstaniach przeciwko Dahijom nadszedł wreszcie czas zemsty na Turkach na tym terytorium.


 Bośniaccy Serbowie rozpoczynają eksterminację Boszniaków. Część Armi Bośniackiej (wojskowo-cywilnej) próbuje przedostać się do Tuzli. Bośniaccy Serbowie otworzyli ogień i ostrzeliwali tereny wokół wioski, góry w których mogli schronić się uciekinierzy. Uciekinierów łapano i rozstrzeliwano. 






Do początku czerwca 2013 roku na podstawie DNA zidentyfikowano 6767 osób. Wiele kobiet wciąż czeka na wieści. Dlaczego jest to tak trudno identyfikacja? Po mordach, w listopadzie 1995 roku, masowe groby zostały rozkopane a ciała w ten sposób rozczłonkowane zostały przeniesione do innych grobów. Zdarzało się, że jedną osobę identyfikowane w trzech różnych miejscach. Masakra ta nazywana jest ludobójstwem - warto wspomnieć, że z definicji ludobójstwo to zbrodnia przeciw ludzkości, która zakłada celowe wyniszczenie całych lub części narodów, grup etnicznych, religijnych czy rasowych. Jest to akcja zaplanowana od samego początku, często sięga osób decyzyjnych na najwyższych szczeblach państwowych. 








O czym jednak się zapomina w tej historii to tysiące kobiet, które zostały bez jakiejkolwiek pomocy. Z nielicznymi pociechami ocalałymi podczas masakry, kobiety opiekujące się domem musiały mieć z czego żyć. Nie miały. Nie wiedziały co się dzieje z ich bliskimi. Wiele wciąż nie wie. Wciąż płacze po nocach. Wciąż zadaje pytania Dlaczego?



Zdjęcia autorstwa Tarik Samarah

Wszystkie zdjęcia dostępne tutaj: http://tariksamarah.com/thumbs.htm




czwartek, 15 sierpnia 2013

Dziś


Do końca lata pozostaje 27 dni, dzień trwał 14 godzin i 42 minuty. Jest krótszy od najdłuższego w roku o 2 godziny i 3 minuty. Koniec roku za 138 dni. Minęło 227. Czwartek. Święto. Jak co roku - od 21 lat - dzień wolny od pracy. 
W 1317 roku Łokietek nadał Lublinowi prawa miejskie oparte na prawie magdeburskim. W 1820 Król Haiti Henryk I doznał podczas mszy udaru mózgu. W 1843 w Kopenhadze otwarto Ogrody Tivoli, 1898 urodził się Brzechwa.
W 1919 przed kopalnią w Mysłowicach niemiecki Grenzschutz otworzył ogień do 3 tysięcy górników i ich rodzin, domagających się zaległych wypłat. Zginęło 7 polskich górników, 2 kobiety i dziecko. W 1940 do obozu Auschwitz-Birkenau przywieziono pierwszy transport więźniów z Warszawy... Korea Południowa i Kongo proklamowały niepodległość, w Izraelu odbyły się wybory do piątego Knesetu, Grzegorz XVI wydał encyklikę Mirari Vos. Dziś zmarł Sławomir Mrożek.

"Powtórzę to, co zawsze powtarzam, kiedy spotkam się z twierdzeniem, że zawsze wszędzie jest to samo i tak samo. A mianowicie: proponuję tym, którzy tak twierdzą, aby usiedli gołą dupą na blasze rozgrzanej do temperatury 30 stopni Celcjusza, a potem na blasze rozpalonej do temperatury 100 stopni Celcjusza – następnie zaś ocenili różnicę."

Dziś, w mej galaktyce, był miły, spokojny dzień. 








 Jutro imieniny ma Laurencjusz wraz z Symplicjuszem, umiera Elvis Presley, a brytyjsko-duńska wyprawa zdobywa Górę Gunnbjørna, najwyższy szczyt Arktyki. Dobranoc. W oczekiwaniu.