czwartek, 9 maja 2013

Autostopem do Danii

WYJAZD

26 kwietnia: Poznań-Berlin Schönefeld-Potsdam-Hannover.
27 kwietnia: Hannover-Flensburg-Rødekro-Kolding-Skærup-Herning.


17 kwietnia.
Tydzień przed planowanym wyjazdem okazało się, że nasz darmowy transport został odwołany.
Tanie połączenia już dawno wykupione, a studencka kieszeń, jak zwykle, pusta.
"JEDŹMY AUTOSTOPEM!"
 Zanim jednak ten spontaniczny pomysł został wdrożony w życie, dokładnie przeszukałyśmy różne strony, np. http://www.blablacar.pl/ lub http://www.carpooling.pl, poprosiłyśmy o pomoc Dziewczynę w ciężarówce, popytałyśmy znajomych...
Niestety, nie znalazłyśmy bezpośredniego transportu w dniu, w którym planowałyśmy podróż i po odpowiedniej cenie. Na szczęście udało nam się zabrać ze znajomą z Poznania do Berlina. To właśnie z lotniska Schönefeld pierwszy raz w życiu pojechałyśmy autostopem. Ale początki nie były łatwe, zanim wsiadłyśmy do samochodu niebieskookiej blondynki spędziłyśmy trzy godziny włócząc się i szukając pomocnej dłoni.
Pierwszy dzień naszej przygody z autostopem okazał się przyjemny. O godzinie 19 dojechałyśmy do Hannoveru, gdzie nocowałyśmy u zaprzyjaźnionej Niemki.

Następnego dnia wyruszłyśmy z rana, aby mieć jak najwięcej czasu na dojechanie do Herning- naszego docelowego miejsca, gdzie mieszka Alicja.
Tego dnia zaznałyśmy uprzejmości wielu osób, zarówno par, jak i samotnych mężczyzn. Zdecydowanie najlepszą strategią na jazdę autostopem było zaczepianie kierowców na stacjach benzynowych, przy autostradzie.
Co ciekawe, z Hannoveru do granicy dojechałyśmy z Duńczykami, ale granicę przekroczyłyśmy z Niemcem. Kolejne dwa odcinki trasy, w Danii, pokonałyśmy w towarzystwie Polonii.
Dwa razy utknęłyśmy na dłużej niż dwie godziny, przy czym za drugim razem niedopisującym humorom bardzo pomogła czekolada... nawet dwie.
Około godziny 20 dojechałyśmy na miejsce...

(Dokładne sprawozdanie z pobytu w Danii w kolejnych postach!)


POWRÓT

3 maja: Herning-Skærup-Rzepin-Poznań.

Droga do domu okazała się o wiele krótsza... To wszystko za sprawą pana Marka, który zlitował się nad nami i zabrał nas z Danii (ze stacji bezynowej Skærup) aż do Rzepina... TIRem!
Była to bez wątpienia najciekawsza podróż, ponieważ przez sześć godzin miałyśmy szansę dowiedzieć się mnóstwo ciekawych rzeczy dotyczących jazdy ciężarówką, a przede wszystkim wysłuchać wielu zapierających dech w piersiach historii z 40-letniego doświadczenia pana Marka za kółkiem, który pracował zarówno w firmach logistycznych, jak i turystycznych oraz lubelskim mpk.
Historia, która najbardziej nas poruszyła była o tym, jak nasz kierowca został wrobiony przez swojego pracodawcę z towarem i niesłusznie wylądował na tydzień w więzieniu na Ukrainie, bez telefonu, dokumentów, o suchym chlebie i wodzie. Po tygodniu udręki, przesłuchań i nieprzyjemnego traktowania został wprawdzie wypuszczony na wolność... oczywiście już bez samochodu...
Na nasze pytanie czy wniósł sprawę do sądu, pan Marek odpowiedział, że nie miał już sił walczyć z pracodowcą... po prostu przeniósł się do innej firmy.
I pomyśleć, że to było niespełna 8 lat temu...

TAK=DZIĘKUJĘ po duńsku

"wjeżdżamy na teren okupanta"

cudo z Hamburga...


TIRem pełen luksus, a w tle nasz kierowca
znajomość podstawowych zwrotów w języku kraju, w jakim jesteśmy bardzo ułatwia jazdę autostopem...


Podróż autostopem to nie tylko możliwość poznania wielu ciekawych osób... to również świetny sposób sprawdzenia swoich umiejętności językowych i zdobycia motywacji do dalszej nauki. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z ryzyka, jakie niesie za sobą podróż z obcymi i być ciągle czujnym. (Dobrze jest się zaopatrzyć w gaz pieprzowy)



kliknij TU aby zobaczyć całą trasę na mapie
Muzyczne wspomnienie z Hamburga
Muzyczne wspomnienie z Flensburga




2 komentarze:

Alicja Biała pisze...

jak tak łatwo i przyjemnie to czekam! Rozumiem, że teraz co weekend?

Joanna St pisze...

Nie "TIR", tylko ciężarówka! :p