czwartek, 1 sierpnia 2013

Sorry...


Próbuję sfinalizować rejestrację Stowarzyszenia. Biurokracja to istny Proces Kafki. Myślę, że mają tam kogoś, kto wymyśla, jak to wszystko skomplikować. Mnóstwo sprzecznych informacji, ludzie na urlopach (bo przecież w tym kraju przez 2 miesiące się nie pracuje!), decyzje zależne do zeszłorocznego śniegu, tomy zadrukowanych stron, tysiące podpisów, wykonanych telefonów. Aż strach, że to wszystko na trzeźwo!
Potem trzeba czekać i znów drukować, pisać i prosić się ażeby można było coś w tym kraju zrobić. Zrobić coś pożytecznego. Coś na czym się znam. Coś co jest ważne. Coś z tego będzie można żyć!


środa, 31 lipca 2013

love you more

Spaceruję po wirtualnym świecie, patrzę i nadziwić się nie mogę... Co prawda mnie na Openerze - jak co roku - nie było... ale za to moje ciuchy przechadzają się z piwem. Urocza Dama podróżuje w mej bluzeczce po Wietnamie, inna chwali się mą twarzą na swym zacnym biuście... I o to chodzi i o to chodzi... Czy już mogę przejść na emeryturę? A tak poważnie to właśnie rysuję żuki.. tak, gnojarze... Lekko popaprane. Wyniki soon.


A zaczęło się tak:









PS Drogie współ-blogerki... nie narzekam, ale pragnę zauważyć, iż prowadzę monolog. Nasi rosyjscy czytelnicy z pewnością się niecierpliwią.